Kalendarz miał mieć odpowiednią ilość miejsca na notatki, ale nie za dużą, żebym w niedoczasie (pierwszy raz w życiu użyłam tego niepokojącego słowopotwora) macierzyństwa była w stanie zapełniać stronice.
Po długiej i wyczerpującej emocjonalnie selekcji wybrałam kalendarz Moleskine - z każdym dniem na oddzielnej stronicy, z okładką i zakładką w kolorze spieczonej marchewki.
Rozważałam bardzo lubiany przeze mnie kolor czarny - ale nie w czerń chciałam spowijać refleksje i zapisy Tomaszkowych zmagań.
Kolor marchewki to kolor werwy i energii, z jaką chciałam wkroczyć w macierzyństwo. Zaopatrzyłam się w pióra i cienkopisy. Brązowe, czerwone, bordowe, czarne - by spisana treść dobrze komponowała się z obwolutą i zakładką.
I zapisuję, skrobię piórem, najczęściej wieczorami, gdy synek śpi.
Chcę, by Tomaszek kiedyś w przyszłości miał dostęp do siebie z najwcześniejszego dzieciństwa. To prezent dla niego, gdy dorośnie. Nie zasuszę między stronicami pierwszego ściętego pukla włosów, w kolejnym kalendarzu nie schowam zęba, co wypadł. Wklejam za to fotografie i czasem coś narysuję.
Od wczoraj przerzucam kartki swojego kalendarza, bo dziś Tomaszek kończy 7 miesiąc swojego życia. Przerzucam, bo co miesiąc robię podsumowanie - w ramach ogarnięcia galopu i chaosu, zatrzymania się, dostrzeżenia tego, co umyka. Jest to też jeden ze sposobów na celebrowanie swojego macierzyństwa. Służy temu cała akcja z kalendarzem. Niesie przekaz dla dorosłego syna - byłeś ważny, oczekiwany, akceptowany i zachwycaliśmy się Tobą. Dni nie były łatwe, trudne emocje na smyczy samokontroli i pod superwizją refleksji; to tyra była, ale nie zafałszowała obrazu Twojego bycia na świecie.
Co wyczytałam w zanotach kalendarzowych:
1. Przemieszczanie się
Początek miesiąca to odkrycie nowych sposobów ruszania ciałem i kończynami, co stało się wstępem do pełzania. Najpierw Tomek załapał, że robiąc pełną pompkę, można zgiąć kolana i tym sposobem stanął na czworakach. Nie wiedział jeszcze, co zrobić z rączkami, więc kiedy się tak ustawił, to stał, na sztywnych rączkach.
Następnie, bardzo szybko zwietrzył, że w wyniku bujnięcia się na kolanach można rzutem na klatę wysforować się naprzód - rączki w suwie udziału nie brały, za to potem ponownie unosiły klatkę piersiową nad ziemię. Dodam, że motywację do pierwszych efektywnych suwów wzbudziła u Tomcia obecność Weja. Tomek jest nim bardzo zainteresowany i miał motywację, by kombinować z ciałkiem w taki sposób, by ruszyć w kierunku psa.
Jakiś czas później zaczęły się wyrzuty obu nóg w górę - stojąc na czworakach, Tomcio wyrzucał raz jedną, raz drugą nogę w górę, nad pupę. Do tego doszła zabawa w wahadło, czyli energiczne bujanie się na czworakach w przód i w tył.
Potem nadszedł czas, kiedy ustały postępy w przemieszczaniu się; miałam wrażenie, że Tomcio zrobił nawet krok w tył, cofnął się nieco w zdobytych już umiejętnościach ruchowych.To dosyć charakterystyczne dla trudnych dni, które zwiastują u Tomaszka skok rozwojowy.
Nastąpiły więc owe trudne dni, podczas których, bardzo ogólnie rzecz ujmując, Tomcio jest "na nie" dla prawie każdej aktywności, mało śpi w dzień i kiepsko w nocy - jest to czas, kiedy ja docieram do skraju swoich fizycznych możliwości, albo je przekraczam i potem działam już tylko siłą rozpędu.
Po tym wszystkim Tomcio nagle wlazł rączkami na bambusową pufę z Ikei. W tych pierwszych wejściach ważny udział miała broda, którą zapierał się o brzeg pufy, ale szybko wydedukował, że tu można wykorzystać rączki. Żeby się wspiąć, musiał wykonać nimi naprzemienny ruch, położyć na górze pufy najpierw jedną, potem drugą rączkę. Tego nie wykoncypował jeszcze podczas pełzania, a to wchodzenie na pufę podsunęło mu nowe rozwiązania taktyczne. Po 2-3 dniach zmasowanych ataków na pufy, zaczął się wspinać na mnie. Teraz pełza sprawnie, omija przeszkody lub je pokonuje. Co jakiś czas wyjmuję go z miski z wodą dla psów.
Nowe umiejętności spowodowały kilka guzów.
2. Chusta
Po moich peanach na cześć chusty - mamy odmowę. Pod koniec swego 7 miesiąca Tomaszek nie chciał zasypiać w chuście, jak to było do tej pory. Podczas spacerów wyrażał swoje niezadowolenie - uruchomiliśmy więc spacerówkę! Okazała się fajna. Zamówiłam nosidełko ergonomiczne i zapisałam się na warsztaty z wiązań na plecach.
To fotografia ze spaceru, podczas którego Tomcio nie chciał siedzieć w chuście, a psy wytarzały się w padlinie i kupie końskiej. Taki relaks...
3. BLW
Tomaszek spróbował: moreli, brzoskwini, jabłek, gruszek, melona,brokułów, marchewki, kalafiora, pietruszki, ziemniaków, fasolki szparagowej i białej, kaszki manny ze śliwką i rodzynkami, chleba. Warzywa gotuję na parze, owoce są surowe. Wszystko, oprócz kaszki, podane zgodnie z ideą BLW w kawałkach. Tomaszek nauczył się połykać tak podane warzywa i owoce, na początku częściej wykrztuszał za duże kawałki, teraz je wypluwa. Nie ma już odruchów wymiotnych.
Ja spaliłam garnek. Nie jest łatwo przygotować nawet najprostsze danie przy Tomaszku.
4. Psy
Tomaszek jest bardzo zainteresowany naszymi psami. Żywo reaguje na ich widok, uśmiecha się do nich, wyciąga rączki, chce dotykać, lubi, gdy liżą mu rączki. Załapał też, że można dać im jedzenie. Sprawia mu to radochę.
Psy oczyszczają teren po ucztach Tomcia. Najlepsza w tym jest Beti - to pies, który zje nawet cegłę (wiadomości z dzisiaj). Po niej nie muszę już sprzątać.
5. Mimika
Miną miesiąca była mina "dziadka" - szkoda, że minęła, bardzo ją lubiłam.
6. Wyrażanie NIE
W czym Tomaszek nie chce aktualnie uczestniczyć:
- w ubieraniu mu czegokolwiek, a najbardziej bluzy przed wyjściem na dwór i piżamki przed snem
- w zmianie pieluszki
- w spacerowaniu w chuście
- w zasypianiu w chuście
- w byciu noszonym
- w leżeniu na czymkolwiek
- w siedzeniu na foteliku
- w zajmowaniu się przez chwilę jakąś zabawką (duże NIE!!!!)
- w zabiegach pielęgnacyjnych po kąpieli
- kiedy mu się śpiewa i szumi
- w spokojnym leżeniu z mamą na łóżku wieczorem
7. Zasypianie
Do łask wróciło wieczorne zasypianie na rogalu przy piersi, do łask weszło zasypianie w ciągu dnia na łóżku przy piersi.
8. Hasło miesiąca
"Nie chcę być sam. Nawet na sekundę."
9. Noce
Nocne pobudki Tomaszka urozmaiciły nasze noce. Czasem budzi się chłopak w środku nocy, przewraca na brzuszek i zaczepia nas, gugając i okładając rączkami.
10. Motoryka mała
Nauczył się szczypać. Próbuje zdrapać moje pieprzyki.
11. Ząbkowanie
Zęba, co się go spodziewamy od dwóch miesięcy (:)) - nie ma.
Jaki to był dla mnie miesiąc?
Wyczerpujący. Miałam kryzysy związane ze spadkiem energii i olbrzymim zmęczeniem, powodującym brak koncentracji, poczucie chaosu, rozdrażnienie. Fascynujący - bo obserwowałam, jak mój synek podejmuje nowe wyzwania, jak z dnia na dzień uczy się czegoś, co pozwala mu pokazać siebie w nowych sytuacjach, aktywnościach. Mamy fajnego synka :).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz