Dziś krótko, choć od dawna już cisza.
W sobotę wyjeżdżamy w Pieniny. Z dziećmi z Domu Mikołaja. Obawiam się tego wyjazdu, obawiam się podróży, bo Tomaszek kiepsko znosi jazdę samochodem, kiedy nie śpi. Jedziemy więc nocą, żeby dać synkowi szansę na sen. Od kilku tygodniu na tysiącach kartek notuję, co trzeba zabrać, co kupić, co przygotować. Kartki gubię.
Pakowanie siebie i Tomaszka zaczęłam w poniedziałek. Muszę to rozłożyć w czasie, bo wiem, że nie będzie już możliwa opcja "w ostatniej chwili". Kiedy mąż zajmuje się synkiem, ja po trochu pakuję. Miałam problem z pakowaniem siebie. Bo ja nie wiem, co w moich szufladach, jakie tam ciuchy się gniotą. Poukładane już nie są, bo odkładać złożonych nie ma kiedy, nie dotarłam przez ostatnie 9 miesięcy do głębszych partii szuflad. Ale dziś zaświtał pomysł: postanowiłam po prostu wysuwać każdą szufladę po kolei i ciuchy zakwalifikowane przeze mnie wstępnie na wyjazd, wrzucać do niebieskiej torby Ikei. Pognieść się już bardziej nie mogą. Tak też uczyniłam, w międzyczasie robiąc jednocześnie selekcję pod kątem odświeżenia w pralce tych rzeczy, które wydzielały nieprzyjemny zapach zapomnienia. Obok postawiłam swojego grota i na dno wrzuciłam to, co zawsze: ciepłe ciuchy. Zaczęłam więc wypełnianie plecaka!
Torba Ikei stoi wypełniona po brzegi, jakbym na bazar z towarem szła. Koszulki z długim i krótkim wymagają wyprasowania, ale takiej możliwości sobie i im nie daję. Jutro nastąpi wtórna selekcja i wrzut do grota. Tomaszka pakuję w walizkę:)(!). Każdego dnia coś dorzucam. Jest szansa, że do soboty zdążę.
Jeszcze dwa dni.
A Tomaszek nieświadomy czekających go przygód basenuje balkonowo.
Torba Ikei stoi wypełniona po brzegi, jakbym na bazar z towarem szła. Koszulki z długim i krótkim wymagają wyprasowania, ale takiej możliwości sobie i im nie daję. Jutro nastąpi wtórna selekcja i wrzut do grota. Tomaszka pakuję w walizkę:)(!). Każdego dnia coś dorzucam. Jest szansa, że do soboty zdążę.
Jeszcze dwa dni.
A Tomaszek nieświadomy czekających go przygód basenuje balkonowo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz