niedziela, 5 października 2014

"Cztery krępe bulteriery demonstrują złe maniery"

  
Książeczki pierwszego roku Tomaszka stanowią dość chaotyczny zbiór. Niektóre znalazły się u nas przypadkowo, ale wiele z nich spodobało się synkowi.

Tomaszek jako kilkumiesięczne dziecko nie był zainteresowany propozycjami z serii biało-czarnych książeczek dla malucha. Dwie inne pozycje wzbudziły jego ciekawość i od nich zaczęliśmy książkowe wtajemniczanie.

Pierwsza to tekturowa książeczka wyd. Muchomor: „Zwierzęta” Andrzeja Owsińskiego, z obrazkami -   wycinankami, nawiązującymi, jak głosi opis na odwrocie, do motywów kurpiowskich, łowickich i sannickich. Nie ma w niej tekstu, pod obrazkami są jedynie podpisy w języku polskim i angielskim. Obrazki zwierząt są kolorowe, w żywych, intensywnych barwach, dużo tu czerni, granatów, czerwieni – żadnych pasteli, dużo kontrastów.  Dość długo cieszyła się żywym zainteresowaniem synka, patrzył, przewracał strony, ja nazywałam, opowiadałam.





Drugą książeczką, którą się zainteresował, był „Piesek Łatek”. To nie był mój typ, ani ilustracje, ani treść mnie nie ujęły, na dodatek elementem książeczki jest dyndający nogami pies (a nie lubię dodatkowych gadżetów do mocy) – ale to on właśnie na początku przyciągnął uwagę dziecka. Skorzystałam więc z tego faktu i opowiadałam synkowi wymyślane przedziwne historie zwierzaków znajdujących się na ilustracjach. Tematem przewodnim jest zabawa taneczna, na którą zwierzaki podążają gubiąc zaproszenia i borykając się z brakiem butów, a wszystkie problemy rozwiązuje altruista Piesek Łatek. Postawa altruistyczna nie do końca mnie przekonuje, mam podejrzenia, że często jej motorem są pewne braki z dzieciństwa i w efekcie działanie bez troski o siebie i swoje potrzeby. Łatek tak się umęczył pomaganiem, że sił mu zbrakło na tańce - ale i na to znalazł się sposób, więc może warto było ...



Kiedy Tomaszek był w stanie wysiedzieć kilka minut i skoncentrować się na więcej niż jednej czy dwóch stroniczkach, zakupiłam "Księgę dźwięków" Wydawnictwa Dwie Siostry. Jest to gruba bukwa, na dość grubym papierze, z dużą ilością obrazków, które można nazywać i "wydawać do nich" dźwięki. Wiele zmieniałam, bo sugerowany przekaz mi się nie podobał (szpinak nie jest bleeee, a Tata nie jest tatą mającym odjazd na punkcie ciszy i ćśśśśś honor mu dobiera) - jednak moim uznaniem cieszy się duża ilość pomysłów do tworzenia wyrazów dźwiękonaśladowczych. Myślę, że ta książeczka - jak tylko ją skleję - będzie w ciągłym użyciu, zwłaszcza, gdy Tomaszek znajdzie się na takim etapie rozwoju, by samemu tworzyć adekwatne dźwięki. Na razie tylko wizerunek samochodu spotyka się ze swoim buuuu.




Z niejasnych dla mnie powodów synek bardzo często sięga po książeczkę "Moje maleństwo. Kotek" Wydawnictwa Olesiejuk. Tekst do bani, kocia mama stosuje kary i pochwały oraz prezentuje postawę lękową - ale ilustracje bardzo podobają się Tomaszkowi. Zamierzam więc zakupić kolejną książeczkę z tej serii (do wyboru o cielątku, piesku i prosiaczku) i ocenzurować tekst tworząc własną historię. 



Strzałem w dziesiątkę okazała się sztywnostronicowa (co ważne) książeczka Oli Cieślak "Od 1 do 10" Wydawnictwa Dwie Siostry. Zarówno mi, jak i Tomaszkowi, podobają się ilustracje. Lubię krótkie zabawne dwuwersowe wierszyki i to jest pozycja, w której czytam tekst stworzony przez autora. W zakłopotanie wprowadza mnie jednak błąd ortograficzny na pierwszej stronie, który odkryłam kierując się wątpliwością co do pisowni "O żeż" (tak jest w oryginale). Czułam, że być może prawidłowa jest pisownia "O żesz" - okazało się jednak, że obie formy są niepoprawne i za jedyną słuszną uznaje się pisownię "Ożeż" !!! Napisałam więc w tej sprawie do wydawnictwa, bo książeczka jest fajna i warto ją polecać. Cieszy mnie flamastrowy obrys konturów, a mój ulubiony dwuwiersz dotyczy bulterierów. 




Nieco mniejszym zainteresowaniem Tomaszka cieszy się ładna książeczka "Drugie urodziny prosiaczka" - ja ją bardzo lubię. Tekst nadal nieco przydługi dla mojego rocznego synka, snuję więc swoją opowieść, ale będę chciała wracać do tej pozycji i oryginalnego tekstu, bo jest uroczy, a i morał mi się podoba. Propozycje przyjaciół Prosiaczka na uczczenie jego drugich urodzin, choć zabawne, wyrażają zaangażowanie i pomysłowość, które każdemu solenizantowi się należą. Tekst i ilustracje: Aleksandra Woldańska - Płocińska, Wydawnictwo Czerwony Konik.





Na razie tyle. Uzupełnię nieco niebawem.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz